Ciężka choroba = ubóstwo
Chciało by się krzyknąć RATUNKU!!!! POMOCY !!! Niemy krzyk rozpaczy …, bo Ci naprawdę bardzo potrzebują Waszej pomocy… I zasługują na nią jak mało kto… Wojowniczka Marta , która całe życie ciężko pracowała , pomagała innym…sama jest w tragicznej sytuacji, bez środków do życia – z coraz to nowszymi podejrzeniami chorób i naprawdę FATALNYM stanem zdrowia… Mając na utrzymaniu 8 letniego synka i właściwie 70 letnią mamę, sama zmaga się z niewyobrażalnym bólem,, stanem zapalnym całego organizmu, depresją…Ale od początku – proszę, przeczytajcie sami:
Wiele osób już poznało historię Marty. Wszak toczy się ona od ponad roku. Niewinnie zaczęta wypadkiem w górach i lekkim obrażeniem nogi... Dla przypomnienia krótki opis. Schodząc z Lubonia Wielkiego lekkie potknięcie poskutkowało małą ranką na lewej nodze pod kolanem. Mała z pozoru niegroźna rana poskutkowała ogólnym stanem zapalnym organizmu. Z tego powodu przez pół roku Marta walczyła wpierw o życie w szpitalu a później o uratowanie nogi, którą kilkakrotnie chcieli amputować.
Gdy noga zaczęła się goić i widać było nadzieję, Marta coraz słabiej się czuła. Wciąż towarzyszył jej stan zapalny organizmu. Doszło niewyobrażalne zmęczenie, krwotoki, zalewające nocne poty, ból brzucha... Marta wciąż szukała przyczyn, po drodze dowiadując się , że np. jej wątroba ma pozapalną marskość w stopniu 4 - zaawansowanym i nieodwracalnym... ( w skali 1-4 )
W listopadzie 2023 roku znalazła się w Instytucie Onkologii w Gliwicach by tam dokończyć diagnostykę. Z rozmów z lekarzami wynikało znacząco, że jest to chłoniak - złośliwy nowotwór