Leczenie Justyny
Justyna – jeszcze niedawno atrakcyjna młoda kobieta, świetna koleżanka, przyjaciółka, ale przede wszystkim – wspaniała mama dwóch córek. Dobre, spokojne życie zmieniło się pod koniec 2019 roku, kiedy trafiła do szpitala na badania. Otrzymane w listopadzie 2019 roku wyniki badań histopatologicznych potwierdziły diagnozę – nowotwór złośliwy. Rok 2020 to okaleczające operacje, stres i ogrom cierpienia. Wydawało się, że po kilkunastu miesiącach wyścigu z czasem choroba wyhamowała. Jednak … nieszczęścia lubią się mnożyć. W czerwcu 2022 roku Justyna ze swoją córeczką i znajomymi wybrała się na krótki odpoczynek na Mazurach. Wyjazd, który miał być świetną formą odpoczynku, zakończył się tragicznie. W wypadku zginęła młodsza, zaledwie ośmioletnia, córka Justyny – Nikola. Śmierć córki wywołała u Justyny kolejną chorobę – ciężką formę depresji. Justyna pogrążyła się w bólu i rozpaczy. Nie ma sensu rozpisywać się więcej o bólu psychicznym i fizycznym, odarciu życia z całego sensu. Wraz z Nikolą odeszła znaczna część Justyny…
Mimo podjętych starań o przywrócenie choćby pozornej równowagi psychicznej (podjęte i kontynuowane leczenie depresji w szpitalach psychiatrycznych, udział w psychoterapiach), Jej stan zdrowia się nie poprawiał, a co gorsza, niespełna rok po stracie dziecka, rok 2023 przyniósł ze sobą informację o wznowie raka. Kolejne zabiegi, kolejne pobyty w szpitalu, radioterapia oraz brachyterapia i wiążące się z nimi ból i odczyny popromienne. O ile wcześniej Justyna próbowała jeszcze pracować, choćby tylko dorywczo, to niestety taka możliwość skończyła się w czerwcu 2023, kiedy otrzymała z ZUSu decyzję o orzeczeniu czasowej niezdolności do pracy i prawo do otrzymywania renty. Rentę przyznano Justynie na czas określony, do 30 czerwca 2024 roku, w wysokości 1084,11 zł.
Justyna chciałaby wrócić do pracy – renta w takiej wysokości nie pozwala jej utrzymać siebie i starszej córki, zwłaszcza, że leki, które musi przyjmować, pochłaniają miesięcznie około 200-300 złotych. Niestety choroba jej na to nie pozwala. Mimo rzetelnie realizowanej terapii (aktualnie w trybie dziennym w godzinach 9-14), nadal nie potrafi się otworzyć, poczuć pewniej między ludźmi, pogodzić ze stratą Nikusi.
Nowotwór złosliwie zaatakował 3 raz , Justyna przeszła kolejne brachyterapie bezpośrednio do komórek nowotworowych poprzez założone w pełnej narkozie adaptery przez które była naświetlana dwa razy dziennie niestety doszło do stanu zapalnego i terapia nie została ukończona ...rokowania nie są optymistyczne.
Jej jedyną szansą jest terapia eksperymentalna, niestety - NFZ jej nie refunduje. Koszt takiego leczenia jest ogromny, Justyna nie ma takich środków.
Proszę – pomóżcie. Warto być dobrym, a dobro zawsze wraca.