Pomoc w rehabilitacji
Jako 4-letnia dziewczynka rozchorowałam się na nerki. Gdy miałam 16 lat nerki przestały działać i musiałam rozpocząć dializy. I tak już od 34 lat, 3 razy w tygodniu po 5 godzin spędzam w szpitalu.
Nigdy się nie poddałam. Chcę na miarę moich możliwości żyć jak każdy inny człowiek: pracuję, dbam o rodzinę, spotykam się z przyjaciółmi, podróżuję.
Choć dializa ratuje mi życie, niewydolność nerek pustoszy mi organizm, a zwłaszcza układ mięśniowo-szkieletowy. Skutkiem tego jest znaczne ograniczenie ruchomości stawów, osłabienie mięśni i towarzyszący mi nieprzerwanie ból.
Od pewnego czasu aby w miarę normalnie funkcjonować muszę mieć stałą rehabilitację w większości opłacaną z własnych środków.
Wydatki na fizjoterapię, leki i niezbędne konsultacje znacząco obciążają mój domowy budżet.
Będę wdzięczna za każdą okazaną pomoc, czy to w postaci darowizny wpłaconej na konto fundacji, czy w przekazaniu 1,5% podatku.